Najwyższej jakości informacje z branży marketingu internetowego. Dowiedz się, jak zoptymalizować stronę, pozycjonować ją i poprawić konwersję. Przedstawimy gotowe rozwiązanie, dzięki któremu dowiesz się, jak osiągnąć sukces w swojej branży. A jeśli chcesz, zrobimy to wszystko za Ciebie :)
Pozycjonowanie, optymalizacja stron, UX (user experience) — wszystko co pozwoli wycisnąć wszystkie soki z Twojej strony.
Wszystko na to wskazuje, że robot Google potrafi już odczytać treść, która jest zaciągana przez skrypty JavaScript za pomocą AJAX. W takich "bajerów" korzystają np. komentarze na FB czy coraz popularniejsze platformy do komentowania jak Disqus lub Intense Debate.
Wczoraj, będąc pierwszy raz, na Auli (#70), nieoczekiwanie pojawił się wątek SEO. Wątek, który miał negatywny wydźwięk. Dla osób niezwiązanych z pozycjonowaniem można było odczuć jako zjebkę całej branży, bo "trzeba uważać na każdym kroku" :).
Wyciekł, to może słowo użyte na wyrost. Owy dokument został "znaleziony". Tak jak inne tego typu, które "wyciekały" np. w 2007 roku. Wieść o tym rozeszła się z prędkością światła neutrino :).
Google dało o sobie znać. Akcja zaczyna przypominać tą jaka spotkała domeny co.cc. Kilka dni temu w kilku miejscach pojawiły się informacje o tym, że nagle zostały znikać z indeksu Google.
Bardzo rzadko zdarza się aby ktoś z Google odpowiedział na narzekania osoby, która dostała filtr lub ban. Jednak dzisiaj stała się rzecz nieprawdopodobna. Na te narzekania odpowiedział sam Matt Cutts i co więcej, wdał się w dyskusję nie tylko z autorem narzekań, ale i z innymi biorącymi w dyskusji.
Piątego października cały świat informował o tym, że Steve Jobs nie żyje. Dla fanbojów tej marki jak i każdego kto śledził nowe technologie była to pewnie smutna wiadomość. Szczęście w nieszczęściu, ale dla SEO to "ciekawy" moment.
Wczoraj na SEOmozie pojawił się ciekawy wpis. Nowy typ wyników Google (SERPy) został przebadany (eye-tracking) pod względem "skuteczności". Wszyscy zapewne pamiętają wcześniejsze badania SERPów gdzie były zawsze w taki sam sposób serwowane. A jak jest w przypadku mapek?
Czyli o wrześniowym zamieszaniu. Na początku września, cały świat wstrzymał oddech na dłuższy czas. Wszystko za sprawą wpisu na oficjalnym blogu Google w którym pojawiła się prosta i dobrze opisana informacja. Jeżeli do tego dorzucimy brak umiejętności czytania ze zrozumieniem, nieznajomość angielskiego i niecierpliwość, to mamy MEGA SENSACJÄ!
Google Docs, a właściwie narzędzie "Arkusz" (kalkulacyjny) to niepozornie potężne narzędzie do analizy danych. Często jest wykorzystywane w SEO, do robienie automatycznych zestawień czy porównań. Postawiłem zrobić prosty arkusz do analizy top10.