Content marketing jest na fali. Mniejsze i większe firmy zdały sobie sprawę z jego siły, nie zawsze rozumiejąc jego fenomen. Jako copywriter wiele razy spotkałam się ze sformułowaniami typu "chcielibyśmy ciekawe treści pod SEO". Tylko... dobrego contentu nie tworzy się pod SEO. Treści, w moim przypadku teksty, by wykorzystały 100% swojego potencjału, powinny być tworzone z myślą o odbiorcy. "Pod SEO" oznacza jedynie dostosowanie formy, by była ona przyjazna dla wyszukiwarki. Czynników, które wpływają na pozycjonowanie się treści, jest sporo: znaczniki meta, unikalność, czytelność, poprawność ortograficzna, linki wewnętrzne i zewnętrzne, waga zdjęć... By mieć pewność, że wszystkie aspekty zostały wzięte pod uwagę, warto korzystać z narzędzi, które ułatwiają cały proces.
W poprzednim artykule pisałam o zasadach content marketingu. Nie ulega wątpliwości, że wyprodukowanie dobrej treści wymaga czasu, energii i zaangażowania. Czasem też pieniędzy. Byłoby marnotrawstwem, gdyby twój wysiłek przeszedł bez echa. Zakładam, że chcesz być twórcą widzialnym, a także, że Twoje publikacje mają przekładać się na konkretny cel. Bez względu na to, czy zależy Ci na pozyskiwaniu leadów, poprawieniu wyników w wyszukiwarce czy sprzedaży, powinieneś ułatwić odbiorcy kontakt z twoim contentem.
Jestem głęboko przekonana, że nie muszę nikogo uświadamiać, jak wielki potencjał nosi w sobie content marketing. Wystarczy przywołać historyczne dane Demand Metric o skuteczności contentu w generowaniu leadów - dzięki content marketingowi możesz pozyskać 3 razy wiecej leadów niż stosująć tradycyjne outboundowe techniki marketingowe. Jednak wraz ze wzrostem popularności tej strategii podniosły się wymagania odbiorcy, który zewsząd jest zalewany treścią. Wyżej zawieszona poprzeczka oznacza, że musimy zwracać jeszcze większą uwagę na jakość produkowanego contentu, by nie zginął on w otaczającym nas codziennie informacyjnym szumie.