0 Google 6 minut czytania

Nie ważne jak mówią... - czy wydźwięk opinii ma wpływ na pozycję w Google?

Chyba każdy przedsiębiorca chciałby cieszyć się dobrą opinią i zbierać pozytywne recenzje swoich produktów lub usług. Zwłaszcza kiedy razem za hymnem pochwalnym na cześć firmy pójdzie także link do strony. Jeśli uda nam się pozyskać więcej takich odnośników, możemy spodziewać, że powędrujemy wyżej w rankingach Google. Czy jednak tyle samo dobrego zrobi link w tekście, w którym recenzent miesza nas z błotem? Wiele osób zastanawia się, czy wydźwięk opinii ma znaczenie dla pozycjonowania. Tym bardziej, że w pamięci niektórych pozostaje głośna sprawa z 2010 roku, kiedy to rzekomo zła reputacja przysłużyła się pewnemu biznesowi.

Przedsiębiorca dziękuje za negatywne opinie

DecorMyEyes to domena, której nazwa swego czasu odbiła się szerokim echem na portalach zbierających opinie konsumentów, takich jak ComplaintsBoard i ConsumerAffairs. Jak można się domyślić, głos zabrali głównie klienci, którzy byli niezadowoleni. Jak się jednak okazało, właściciel strony wystosował dla komentujących sarkastyczne podziękowania za umieszczenie domeny wysoko w rankingach wyszukiwania. Podobno była to część strategii biznesowej, dzięki której zwiększył się ruch na stronie, a do kieszeni przedsiębiorcy wpadły duże pieniądze.

Czy to znaczy, że zbieranie słabych recenzji popłaca? Niekoniecznie, bo chociaż rzeczywiście niektóre frazy dla DecorMyEyes pozycjonowały się bardzo dobrze, to jednak krótka analiza wykazała, że najprawdopodobniej nie było to spowodowane wysypem złych opinii. Większość recenzji nie zawierała linków lub posiadały one znacznik „nofollow”. Jako taki sukces w pozycjonowaniu strona zawdzięczała ryzykownym strategiom i spamerskim linkom, które dziś pogrążyłyby większość witryn. Przedsiębiorcy udało się także pozyskać kilka odnośników ze stron o dużym autorytecie.

"przykładowa opinia z ComplaintsBoard"

Opinie i rankingi – czy istnieje zależność?

System, w którym negatywne opinie mogą ściągnąć w dół naszą stronę, a pozytywne wywindować szybko do góry, byłby zapewne źródłem wielu nadużyć. Bardzo łatwo byłoby zbombardować konkurencję lub manipulować własną pozycją. Jak jednak twierdzą pracownicy Google, wyszukiwarka nie rozpoznaje wydźwięku recenzji, a zatem nie jest to uznawane za czynnik rankingowy. W 2018 roku potwierdził to na Twitterze Danny Sullivan i 2021 zaprzeczył, aby coś zmieniło się w tej kwestii.

Jesteśmy zatem zmuszeni założyć, że to, czy ktoś mówi o nas dobrze czy źle nie ma dużego znaczenia dla pozycjonowania. Warto jednak pamiętać, że mimo wszystko opinie odgrywają dużą rolę w przeprowadzaniu kolejnych klientów w dół lejka sprzedażowego. Na wczesnym etapie wiele osób chce dowiedzieć się więcej o marce i o produktach, nim podejmie decyzję zakupową. Słaba recenzja z pewnością mało kogo zachęci. Poza tym duży ruch na stronie spowodowany ciekawością, jaka to firma tak naraziła się ludziom, ma o wiele mniejszą szansę przełożyć się na konwersję, niż węższe grono odwiedzających, którzy wpadli zweryfikować pozytywną recenzję.

Podsumowanie

  • Od wielu lat trwają spekulacje na temat tego, jak bardzo negatywne recenzje mogą zaszkodzić w pozycjonowaniu i ile dobrego zdziałają pozytywne.
  • W 2010 roku szeroką dyskusję wywołał przypadek DecorMyEyes, czyli domeny, której właściciel twierdził, że pozyskiwanie złych recenzji to jego strategia pozycjonowania.
  • Wysoka pozycja DecorMyEyes była efektem spamerskich działań SEO oraz kilku linków sponsorowanych o wysokim autorytecie. Opinie o stronie nie zawierały linków lub miały linki nofollow.
  • Danny Sullivan poinformował, że Google nie jest w stanie zweryfikować wydźwięku recenzji i przy tym twierdzeniu pozostał, kiedy zapytano go ponownie w 2021 roku.
  • Chociaż pozytywne opinie raczej nie podniosą pozycji w Google, mogą przyczynić się do zwiększenia konwersji.
  • Nie polecamy strategii DecorMyEyes. Dbajcie o dobre imię swojego biznesu.



Akceptuję politykę prywatności

Raz w miesiącu e-mail z najlepszymi artykułami

Zdjęcie autora wpisu - Paulina Szydłowska

Paulina Szydłowska — autor wpisu

Zawodowo pisze. Hobbystycznie czyta. Czas wolny od literek poświęca rodzinie, znajomym i kotu (niekoniecznie w tej kolejności). Z ogromną przyjemnością tworzy teksty na tego bloga i skrycie marzy o przybiciu piątki z Johnem Muellerem.

Komentarze

Jeszcze nie ma komentarzySkomentuj jako pierwszy! :)

Dodaj komentarz