7 Praca 5 minut czytania

Jak odprowadzając córkę do przedszkola dostałem ofertę pracy dzięki koszulce!

Słuchajcie jaka akcja! Nie wiem czy takie sytuacje zdarzają się innym, ale mnie to spotkało pierwszy raz i jestem mega pozytywnie zaskoczony tym wszystkim. Dzięki jednej z pamiątkowych koszukek konferencyjnych dostałem ofertę pracy. Czytajcie dalej w jakich okolicznościach się to działo :). Do teraz nie mogę uwierzyć w tą całą sytuację.

Dzień jak co dzień i nic nie zapowiadało by miał być inny. Córka buntuje się przed wyjściem do przedszkola i robi wszystko by nie iść. Nagle chce się jej bawić klockami, czytać książkę, itp. Jakoś udało się ją przekonać, że jedziemy.

Biorę ze stołu czerwony t-shirt z jednej konferencji frontendowej, na której nie byłem (dzięki Andrzej za zajumanie dla mnie tej koszulki ^^). Jak przeczytacie dalej, była to moja najlepsza decyzja jaką mogłem dzisiaj podjąć :). Jedziemy do przedszkola a Julka dalej płacze. Wchodzimy do przedszkola a Julka trochę mniej płacze. Zaprowadzam ją do sali i dalej płacze. Wychodzę i wracam do samochodu.

Mija mnie jakiś gość, na którego nie zwróciłem uwagi, bo takich osób o tej porze mija się setki dziennie. Jadą do pracy. Może gdzieś do Centrum a może na Mordor (tak, akcja dzieje się w Warszawie)? Już mam wchodzić do auta ale słyszę z tyłu jak ktoś do mnie mówi - "Przepraszam pana...". Zatrzymuję się. W głowie milion myśli. Zapyta o godzinę, szluga, o drogę? Czego może on chcieć od gościa w t-shircie, krótkich spodendkach i butach sportowych? Ale po chwili już wiem.

- Czy jest pan frontend developerem? - Zapytał.
- Jestem.
- Bo szukamy kogoś takiego w merlin.pl
[...]

Chwilę jeszcze porozmawialiśmy, dostałem pytanie o oczekiwania finansowe :P ale szybko odbiłem piłeczkę o technologie jakich używają. Paweł, bo tak nazywała się osoba, która mnie zaczepiła, zdradziła mi trochę szczegółów i okazało się, że nie jest rekruterem ale jest z działu IT. Może był jakimś leadem albo PO, bo jak powiedział, oprócz IT zajmuje się jeszcze innymi rzeczami. Wymieniliśmy się numerami telefonów i rozeszliśmy. W samochodzie z mojej twarzy uśmiech długo nie znikał.

Nigdy w życiu bym się nie spodziewał, że ktoś zaproponuje mi pracę na ulicy. I to dosłownie. Takie akcje chyba tylko w filmach się zdarzają? Ta sytuacja mocno poprawiła mi humor i ogólnie samopoczucie.

Muszę chyba częściej chodzić w moich koszulkach konferencyjnych czy nawet "tematycznych" :).

Na koniec zdjęcie koszulki, dzięki której to wszystko się zdarzyło.

Koszulka z konferencji Front Row

A na deser dowcip, który idealnie (chyba) pasuje do tej całej sytuacji:

– Wiesz co? Straciłem pracę. – mówi programista do kolegi po fachu.
– No i jak się z tym czujesz? – pyta kolega.
– To było najgorsze pół godziny mojego życia.




Akceptuję politykę prywatności

Raz w miesiącu e-mail z najlepszymi artykułami

Zdjęcie autora wpisu - Piotr Cichosz

Piotr Cichosz — autor wpisu

Frontend developer. Tworzę zaawansowane systemy webowe w JS. Swoją wiedzę nt. SEO wykorzystuję do rozwijania własnych projektów (z lepszym lub gorszym efektem). Dużo eksperymentuję i staram się określić jak bardzo można nagiąć cierpliwość algorytmów Google (:. Prowadzę teraz bloga technologicznego oraz bloga o Apple

Zobacz podobne wpisy

Komentarze 7

author sunpietro www 19.05.2016 13:42:39

Ciekawy przypadek.
Twój casus jest o tyle specyficzny, że kręciłeś się po Mordorze gdzie co chwilę szukają ludzi do pracy w IT. Myślę, że gdybyś się kręcił w mniej specyficznym rejonie to by nikt nie zwrócił uwagi na koszulkę.
Jeśli zaproponują Ci pracę, to przyjmiesz ofertę?

BTW. Nie wszystkie koszulki z konferencji da się nosić bez obciachu ;)

author Piotrek 19.05.2016 13:45:27

@sunpietro akcja toczyła się na Białołęce. Na Mordorze mnie dawno nie było i raczej prędko się tam nie wybieram :). A co do oferty, to nie mówię nie i nie mówię tak :)

author mypoint13k www 19.05.2016 22:53:13

Akcja na propsie. Przeżyłam kiedyś coś podobnego - jeszcze na studiach z grafiki... Wracałam do domu po zajęciach z rysunku z taką wielką czarną teczką i w autobusie dostałam wizytówkę od gościa z jakiejś agencji marketingowej. Już niestety nie pamiętam jakiej, bo wtedy akurat nic z tego nie wyszło.
Nie wiem, czy planujesz ciąg dalszy tej historii, ale z doświadczenia wiem, że jak Ender "pośredniczy" przy zatrudnieniu, to się to opłaca ;P
Pozdrowienia dla płaczącej córki ;)

author Michał Barczyk www 21.05.2016 12:04:26

No to teraz pozostaje życzyć powodzenia :) Opisz potem cały proces rozpoczęcia rozmowy rekrutacyjnej i nastawienia ludzi :)

author Ryszard www 21.05.2016 15:26:56

Miałeś szczęście, że koszulka była (jest) czysta i wyprasowana. :)

BTW skoro takie akcje się zdarzają to pewnie odwrotnie też. Szef zobaczy, zinterpretuje po swojemu i kłopot gotowy.

author Adam www 14.06.2016 16:42:11

Haha super historia! :) Kurde życzę Ci powodzenia i oby wszystko szło po Twojej myśli.

author Bazarek www 04.07.2016 00:46:00

To się nazywa mieć fart ;)

Dodaj komentarz