Nie ma czegoś takiego jak geolokalizacja!
Nigdy nie wierzyłem w znaczenie adresów IP przy pozycjonowaniu. Co więcej, nigdy nikt mi nie pokazał, że IP ma mniejszy (lub większy) wpływ na pozycję. Dzisiaj postaram się Was przekonać, że w pozycjonowaniu geolokalizacja to mit. Twór wymyślony przez kogoś i powielany w sposób bezmyślny. Jako, że nikt tego nie dowiódł, to ja postaram się to zrobić.
Po ostatnich cyrkach z hasłem pozycjonowanie, każdy z Was mógł zauważyć duże rotacje. Blog się utrzymał tam (na pierwszym miejscu) zaledwie 2 dni i poleciał kilka pozycji. Dobrze, że nie poleciał w ogóle.
Teza: miejsce pojawienia się linków ma znaczenie (geolokalizacja)
Innymi słowy, chodzi o to, że jeśli Twój link (polska strona, domena) pojawi się np. na niemieckiej stronie, to "moc" takiego linku będzie ważna dla niemieckiego Google, zaś dla polskiego Google dużo mniejsza. Przypomnijcie sobie pytania osób, które pytają nie raz: "jak pozycjonować za granicą?" - w google.de, google.it, google.ie itd. Prawie za każdym razem pada odpowiedź, że:
- trzeba mieć tamtejszą domenę,
- serwer u nich,
- i najważniejsze - linki od nich (ze stron w danym języku).
Pewnie się zastanawiasz, że jakieś głupoty piszę.
Zastanów się trochę, czy Google musi naprawdę sprawdzać, gdzie jest serwer na którym jest pozycjonowana strona i czy do strony prowadzą tylko linki z danego języka? Tym bardziej, że dostęp do usług hostingowych jest nieograniczony. Każdy z nas może wykupić hosting np. w Nigerii i tam utrzymywać polskie strony. Podobnie jest z domenami. Internet to jedna wielka przestrzeń. Powiązania między wszystkimi stronami można pokazać jak jeden gigantyczny graf.
Obalamy tezę
Graf - zbiór wierzchołków, które mogą być połączone krawędziami, w taki sposób, że każda krawędź kończy się i zaczyna w którymś z wierzchołków.
Jest to skrócona definicja matematyczna. Parafrazując ją na terminologię SEO, to wyglądałaby ona następująco:
Internet - zbiór stron, które mogą być połączone linkami, w taki sposób, że każdy link pojawia się na jakiejś stronie.
Mam nadzieję, że już widzicie światełko w tunelu. Zastanówmy się teraz co może być takim decydującym czynnikiem, wpływającym na to w jakim Google pojawi się nasza strona? Już wiecie co to jest? Nie? To Wam powiem - język. Google rozpoznaje języki. Nie wierzycie? Skorzystajcie z translatora i wpiszcie jakiś tekst aby rozpoznał go automatycznie. Uda się i rozpozna prawie każdy. To jest pierwszy dowód.
Kolejny, myślę, że też do przyjęcia. Jak wiecie, w Polsce rozkwit przeżywają różnego rodzaju narzędzia spamerskie, które umieszczają linki gdzie popadnie. Najpopularniejszym jest xRumer. Jak wiecie, pokazałem Wam, że ktoś, swego czasu, spamował całe top20 na hasło pozycjonowanie. Efekt? Większość stron poszła w górę (w google.pl). Jeżeli wierzyć temu, co napisałem na początku - czyli o tym, gdzie pojawiają się linki do stron, to mój blog powinien pojawiać się w japońskich, bułgarskich czy rosyjskich wynikach. Poleciałem w górę.
Jeśli chodzi o geolokalizację, to jest coś takiego. W AdWords, AdSense?, wynikach organicznych (mapki). W procesie pozycjonowania (link building) nie ma czegoś takiego.
Wniosek jest jeden: link, to link. Nie ważne skąd. Ważne, aby był. Macie jakieś ciekawe refleksje po przeczytaniu mojego wywodu? Zapraszam do dyskusji.
Komentarze 38
To ja się włączę do dyskusji. Mam stronę, która jest dwujęzyczna: polski i angielski, przy czym język jest automatycznie rozpoznawany według przeglądarki, więc google widzi ją jakby była tylko po angielsku.
Lini do strony są za to praktycznie tylko z polskich stron: katalogów, informacji prasowych, innych moich (polskich) stron.
Serwer jest w OVH, czyli teoretycznie we Francji ale IP jest polskie. Domena .com
Praktycznie na każde słowo kluczowe strona jest znacznie wyżej w wynikach wyszukiwania google.pl niż google.com. Jak to wyjaśnić?
Co do geolokalizacji po IP - masz rację. Hostingi często wykupuje się za granicą i takie coś nie miałoby uzasadnienia najmniejszego.
Nie wiem jednak co będzie w przypadku, gdy strona właściwa i zaplecza stoją na tym samym serwerze? Aż się prosi aby sprawdzić i to, gdy będą jakieś 'podejrzenia'. Tak więc tutaj bym uważał jednak mimo wszystko. Mnie to nie dotyczy, ale widać że Google może w taki sposób 'węszyć' szukając 'sztucznych metod' (jeśli tego nie robi, to ma możliwość i nie wiadomo czy ją wykorzysta).
Może ten mit geolokalizacji ma podstawy w tym, co napisałem akapit wyżej? (takie rozrośnięte obawy)
Link ze strony polskojęzycznej jest wart więcej dla Twojego bloga niż ten ze serwisu japońskiego - nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale chyba tego nie negujesz pisząc, że "link to link"?
Tylko jaki wtedy byłby sens tworzenia pod każdą domenę wyszukiwarki przez googla. Tylko zmiana języka.
Na pewno ma to wpływ w jaką języku jest dana strona ma wpływ na linka. Można tylko teraz myśleć czy w dobrą stronę czy w dół.
A może ma wpływ tylko na wyszukiwarki z dana domeną.
A czy googlowi chciałoby się w to bawić ?
Patrząc na to perspektywicznie google sam sobie strzelałby wpięte nadając linkom z obcojęzycznych stron mniejszą moc.
Bo czy w internecie nie chodzi o globalną komunikacje, nieograniczone możliwości i inne lotne hasła.
W takim razie czy może być coś bardziej idealistycznego jak kontakt z całym światem :)
Ale udowodniłeś shpyo, że geolokalizacja ma małe znaczenie. Bo przecież linki z zagranicznych stron były indeksowane na bieżąco.
Googlegaf :)
Zgadza się ale w konkursie ,, wpolscemamymocneseo ,, zauważyłem że pomagają linki ,, nofollow ,,.Teoretycznie google nie powinno brać pod uwagę ich mocy.
Geolokalizacja ma rację bytu przy usługach Google - takimi jak napisałeś. Lecz myślę że na linki z zagranicznych stron G patrzy z pewną "dużą" rezerwą, tak jak napisałeś w artykule "Seo w 2011" to myślę że rumaki w tym roku dostaną właśnie przez to po tyłku, i oby :-)
"Każdy z nas może wykupić hosting np. w Nigerii i tam utrzymywać polskie strony. Podobnie jest z domenami."
Odnośnie zakupu domen do małe sprostowanie :) - mogę się mylić - ale spróbuj kupić domenę pl w USA to i tak NASK będzie ją obsługiwał :) więc chyba domen lepiej nie mieszać w te dywagacje :)
Pokemonie skrypty.pro - przestań spamować! Na PiO spamujesz, tu też spamujesz!
O GEO wiemy już dawno, przykładem jest że xrummer pozycjonuje polskie wpisy? To chyba najlepszy przykład... Ale zamieszanie z fraza "pozycjonowanie" nie ma tutaj nic do rzeczy, ta fraza jest monitorowana ręcznie i sztuczki typu xrummer czy 301 w ciągu 2 dni zostały namierzane przez moderatora i w taki prosty sposób leciały.. I tu cała tajemnica
Tylko dodam bo poszukałem trochę na temat geo po tym poście, i nie wiem czy wiesz ze jeżeli mamy zbyt wiele linków np ze stron anglojęzycznych w wyszukiwarce może pojawić się komunikat "Tłumaczenie strony" dla polaków w polskim google. Taki przykład miał już zgred napisał o tym także na blogu:)
Dobra publikacja. Mam w związku z nią pytanie. Piszesz, że link to link, nieistotne skąd, ale historia przecież zna przypadki, w których chociaż strona dysponuje językiem polskim to natłok linków z zagranicznych serwisów powoduje usunięcie jej z polskich SERPów Google. Mam rację? Przynajmniej tego można dowiedzieć się na PiO.
Kiedy pisałem na PiO o analizie językowej jakieś 4 lata temu, to zostałem wykpiony ;) Ale moim zdaniem nie masz racji z tym, że jest tylko analiza językowa, a brak geolokalizacji. Bo jak wyjaśnisz sytuację, gdy jakaś witryna jest bardzo wysoko w Google.com, a nisko w Google.pl mimo ewidentnie, że pisana bardzo poprawnym językiem i mimo, że inne strony w topie, o podobnym słownictwie takich anomalii nie mają? Na dokładkę w niektórych krajach masz osobne opcje na "szukaj w języku..." i "szukaj stron z...".
Trzeba też pamiętać, że geolokalizację dla domeny można ustawić w google webmaster tools, ale ciekawe czy ustawiając geo np. na USA, mając treść po angielsku na stronie, ale linkując tylko z mocnych domen pl na frazy anglojęzyczne można uzyskać jakieś sensownie wysokie pozycje w google.com na chociaż średnio trudne frazy.
Czy idąc za tropem "Link to link" mogę się zagalopować na stwierdzenie, że linki z subdomen (bo przecież google traktuje je jako osobne serwisy - ot choćby PR) będą miały taką samą moc, jak linki z innych polskich, czy zagranicznych stron?
Pomijam tutaj kwestię wspólnego IP (domena + subdomena).
A trochę odbiegając od tematu geo, a łapiąc się za adresy IP -> czy muszę utrzymywać kilka/kilkanaście hostingów, by mieć różne adresy do linkowania w zapleczu (pomijam kwestię usług, gdzie oferowane jest wiele różnych adresów ble ble ble)? Czy w dobie usług współdzielonych (kilkuset klientów/stron na jednym serwerze/IP) argument różnorodności IP nie jest już przeżytkiem?
Pozdrawiam
Shpyo a jak się odniesiesz do tego co napisał zgred na swoim blogu ? (http://seo.zgred.pl/utrata-geolokalizacji-448)
@jakub laskowski: ustalałeś język dla danej wersji językowej w GWT?
@Adriano: A co to jest moc linka? Teoretycznie, link ze strony językowej powinien być wartościowszy dla strony o tym samym języku niż np. z japońskiej. Tego nie da się w jakiś sposób jednoznacznie dowieść. Można tylko przypuszczać. Wcale bym się nie zdziwił gdyby była krytyczna ilość linków która wyrównuje moc takich linków.
@Krzysztof: linki nofollow opiszę w jednym z następnych linków, bo jest to też ciekawa sprawa.
@crenos: nie wiem jak jest z domenami narodowymi, ale domeny globalne możesz zarejestrować wszędzie.
@Adam Guszczyński: widziałem coś takiego już kilka razy, utrata GEO (w przypadku Zgreda) nie wpłynęła negatywnie na pozycję
@Paq: pierwsze słyszę takie informacje, aby ilość linków zagranicznych powodowała spadki w krajowych SERPach.
@shypo - byłem przekonany, że "dosypanie" domenie zbyt wielu zagranicznych linków powoduje:
1. Zmianę języka domyślnego na stronie (sugerowanego przez Google o tym pisze także Zgred).
2. Filtr/spadek polskich SERP'ów.
Co do drugiego podpunktu - myliłem się. Dzięki za odpowiedź.
Szkoda, ze nie odniosłeś się Shpyo do teog, co napisałem o sytuacjach, gdy storna jednoczesnie na google.pl i google.com na jednym idzie w górę, a na drugim w dół i do kwestii osobnych opcji "storny z..." i "strony po..." ;) Do tego ostatniego masz przykłądy chociażby na Google.cz
G... uzik prawda - przy pewnej ilości granicznej zawsze GEO sie rozjedzie. Bezapelacyjnie do samego końca. Wydobycie strony z GEO jest ciężkie. Napisałem na swoim blogu tylko jednego posta w tym temacie ale widze, że trzeba bedzie więcej.
Gdy wystartował konkurs na "wpolscemamymocneseo" stworzyłem na szybko bloga na platformie blox.pl, dodałem parę wpisów i zacząłem linkować. Wtedy też pojawił się scrapeboard i go dla testów wykorzystałem do linkowania. Pierwsze parę dni strona była na google.pl i google.com, teraz jest już tylko widoczna na google.com . Fora na których były umieszczone profile były głównie w języku ang. i niemieckim.
Na bleko otrzymujemy również analizę hostingu, fajne narzędzie pokazuje który hosting warto wybrać. Ja z przyczyn takich jak lenistwo oficjalnie zwane brakiem czasu nie chcę przenosić stron z serwera stojącego w Niemczech do Polski.
najprostrzym dowodem na geolokalizację jest wpisanie w google.pl frazy "sony" to samo w google.de itp :)
Strony amerykańskie, angielskie, australijskie, irlandzkie itp również są odróżniane po języku?
Zacząłem pisać komentarz ale się rozrósł do wpisu na blogu:
http://googlemon.pl/blog/geolokalizacja-w-google-jest-czy-nie-ma
@shpyo: chodzi o ustawienie "Docelowa lokalizacja geograficzna"? Nie mam tutaj nic wybranego. Ĺťadnego innego ustawienia z językiem nie widzę.
a ja się nie zgadzam, że nie ma geo, ważne jednak aby test i założenia testu były wiarygodne. Inaczej strona się zachowuje nowa, inaczej już wypromowana itd.
Czyli spamy np. xrumerem są nic nie warte? Jeżeli geolokalizacja domen/for/portali jest niemiecka, ang itp. Dobrze zrozumiałem?
Strona, którą potraktujesz xrumerem pójdzie oczywiści do góry, ale będzie to tylko na kilka - kilkanaście dni. Przetestowałem to na kilku zapleczowych blogach i efekty są takie:
1. Jednorazowe 5k linków na nowej domenie - pozycja na 1 miejscu przez 2 dni później ban.
2. Systematyczne dodawanie po 100 linków dziennie - pozycja idzie powoli do góry.
Lecz skoro mam dodawać po 100 "śmieciowych" linków automatem to ja wolę dodać po 30 dobrych linków dziennie, zaktualizować nawet kosmetycznie treść i spać spokojnie w top3. Zawsze znajdzie się "mądry" który za pomocą xrumaka przeskoczy mnie na chwilę, ale będzie to trwało pewnie 1 lub 2 dni i wszystko wróci do normy.
Fajnie, że ktoś obalił to twierdzenie. Widać, że zadałeś sobie trochę trudu.
Ja nie wierzyłem takie rzeczy. Co prawda w pozycjonowaniu większość czynników jest o znikomym znaczeniu i dlatego każdym, na który mamy wpływ staramy się wykorzystać, ale nie można dać się zwariować.
Jakiś czas temu (3 lata) miałem serwer w site5, czyli amerykańskie IP i nie miałem problemów z wypozycjonowaniem stron na nie takie proste frazy. Powiem nawet, że nie boję się przerzucać stron na kolejne nowe serwery, jeśli mam taką potrzebę. Nigdy nie spotkała mnie za to żadna kara ;)
Ja nie widzę działanie geolokalizacji - testowałem na rożnych stronach i nie widziałem różnic.
Ten post idealnie trafił w mój ostatni test. >>
Słowo kluczowe zagraniczne typowe dla tego języka
Konkurencyjnośc bardzo mała !
Domena : nowa .com słowo kluczowe w domenie
skrypt : wordpres troche tresci pare zdjęc
Linkowanie : 1-2 dzień życia domeny dostała linki z komentarzy nofollow
Pare google plusów i facebookowych lajków :)
3-4 dostała 2 linki dofollow z .pl i .com ( polska tresc na stronach)
Domena nie dostała żadnych linków z domen językowych hasła.
6-7 dzień w google regionalnym strona na hasła dziwnie się zachowuje raz podstrona raz strona głowna pojawia się ale bardzo daleko bardzo :)
natomiast w google.com TOP 10
Co zauważyłem w serpach pojawia się link do przetłumaczenia. Klikam i co.... chce przetłumaczyc z angielskiego przypominam że strona ma tresc w języku regionalnym. Wczoraj zmieniłem w kodzie strony lang bo był eng-US czy coś..
jeszcze mam drugą stroną tu jest inaczej strona główna weszła spokojnie na hasło też typowe dla tego języka. Natomiast podstrony pojawiają sie tylko w google.com lub wcale.
Linkowanie : trochę linków noffolow doffolow z web 2.0 i high pr dofollow coments.
Podstrony dostały linki w tekscie z artykułów po angielsku w precli .com . co.uk org itp.
ta strona od początku miała lang dobrze ustawiony
Co będe robił?
Dodam do webmaster tools tam zmienie geolokalizację postaram się o linki z domen regionalnych tego języka i zobaczymy co będzie , jak będziecie wiedziec jak poszło lub chcecie doradzic to zapraszam !
Od pewnego czasu zastanawiałem się nad tą sprawą, poruszyłem nawet taki temat na forum pio. Dziękuję za potwierdzenie. Mam jeszcze jedno pytanie, czy lepiej jest korzystać z domeny fryzury.co niż np. e-fryzury.pl, nie chodzi mi o cenę, tylko o wartość dla użytkownika i dla gugla.
Ja myślę, że i tak lepiej stawiać na polskie domeny, ale każdy robi to co lubi. Dla biur turystycznych dobra jest domena bilety.do ;)
Odświeżę temat pobocznym pytaniem.
Czy G. inaczej ocenia polskojęzyczne strony postawione na egzotycznej domenie narodowej np. tajlandzkiej?
Czy ktoś podzieli się doświadczeniami z pozycjonowania takich stron?
Na googlewebmastercentral znalazłem wpis z 2007 r.:
Does location of server matter? I use a .com domain but my content is for customers in the UK.
In our understanding of web content, Google considers both the IP address and the top-level domain (e.g. .com, .co.uk). Because we attempt to serve geographically relevant content, we factor domains that have a regional significance. For example, ".co.uk " domains are likely very relevant for user queries originating from the UK. In the absence of a significant top-level domain, we often use the web server's IP address as an added hint in our understanding of content.
Co tu dużo mówić, trzeba się postarać mocno, żeby strona poszła w górę. Moja po zmianie wyglądu spadła beznadziejnie mocno. Ale ja dopiero się uczę SEO, także wiedza w powijakach jeszcze. :) Pozdrawiam.
Trudno powiedzieć czy link z strony w innym języku do strony w innym ma takie znaczenie i czy nie przyniesie problemu. W końcu jakoś są obliczane wyniki na dane zapytania.
Niestety, ale geolokalizacja nie jest dla mnie łaskawa. Nie prowadzę biznesu lokalnie, jestem wysoko w google w swoim mieście, a w innych miejscowościach dużo niżej, niestety :/
A czy to nie jest tak, że lokalizacja serwera (nie jego IP) ma wpływ na pozycjonowanie ...ze względu na czas ładowania się stron dla odbiorców? Google ma bzika w temacie szybkiego ładowania stron, patrz np. AMP. A wiadomo, że hosting blisko odbiorcy musi mieć krótszy czas ładowania strony niż ten na drugim końcu świata :) (pomijając inne aspekty wydajnościowe). Pozdr.