Znanylekarz.pl w Faktach TVN a mój blog
Wczoraj w faktach TVN była mowa o serwisie który opisałem tutaj na blogu - znanylekarz.pl. Niby nic niezwykłego ale, to co się działa po zakończeniu faktów chyba nawet zaskoczyło twórców tego serwisu. Mnie też to zaskoczyło ;).
Pierwsza rzecz to taka, że zaraz po pojawieniu się informacji o tym serwisie, ich serwery nie wytrzymały takiego obciążenia i strona nie działała. Działo się dokładnie to samo, co jakiś czas temu z naszą klasą. Dziennikarze okrzyknęli ten serwis następcą naszej klasy... Nie wiem dlaczego, ale ze statystyk moich mogę powiedzieć, że ten serwis zdobywa coraz to większą popularność (z dnia na dzień, notowałem coraz więcej odwiedzin mojego bloga z haseł związanych z tym serwisem). Wpis poświęcony znanemu lekarzowi znajduje się na trzecim miejscu na hasło "znanylekarz.pl".
A teraz najlepsze
Po godzinie 21-szej zaczęła się inwazja na mojego bloga. W komentarzach pojawiały się pytania dlaczego główny serwis nie działa, prośby o poprawienie tej usterki. Baa, nawet pojawiły się opinie o lekarzach (pozdrawiam panią Halinke ;).
Statystyki
W przeciągu tych 3 godzin, mojego bloga odwiedziło 4 118 osób, z czego 95% to wejścia z Google z hasła "znanylekarz.pl" ;).
Wnioskując po niektórych komentarzach mogę wysunąć hipotezę, że odwiedzający mylili moj blog z tym co widzieli w telewizji. Czyżby odbiorca masowy był mało spostrzegawczy i domyślny? Przecież sam fakt, że opisałem ten serwis nie znaczy, że jestem jego administratorem, a może jednak? ;)
A mogłem coś z tym ruchem zrobić i zarobić trochę grosza ;)
Komentarze 7
Dzisiaj informacja o serwisie pojawiła się w Polsacie. Statystyki już są ostrzejsze niż po TVN-ie. Czekamy na informację jaki będzie tym razem odzew.
Pozdrawiamy i życzymy silniejszego serwera. Nam i Panu :)
Miałem kiedyś coś podobnego, tylko 10x mniejszej skali. I zachodziłem w głowę, skąd nagle na moim blogu wzięło się 400 osób na hasło, na które jestem dość wysoko w wyszukiwarce. Stwierdziłem w końcu, że ktoś o tym powiedział w telewizji. ;)
Inna sprawa, to tendencja wśród internautów do google'owania adresu strony zamiast go po prostu wklepać w przeglądarkę. Choć z drugiej strony część z tych ludzi wpisała adres do wyszukiwarki, bo strona główna nie zadziałała...
jakos mnie to nie dziwi ponieważ ludzie zwykli (tak nazwijmy przecietnego uzytkownika sieci) malo maja o niej pojecia i nawet nie zwrocili uwagi na adres Twojego bloga.. przeciez to nie jest taki sam jak strona, ktorej szukali ; )
Inna sprawa, że jakość takiego ruchu jest wątpliwa. Jaki był średni czas na użytkownika dla tych użytkowników :) ?
Moim zdaniem taki ruch jest trochę niekorzystny, gdyż jest tylko przez pewien, krótki czas.
Kiedyś takie skoki popularności miałem dzięki wykop. Trochę to psuje jednak porównywanie statystyk, ale ruch jest i to się liczy, na pewno można dotrzeć do nowych osób, a tutaj np. może ktoś zamówić u shypo pozycjonowanie więc jak najbardziej mu taki ruch się przyda ;)
Tak, kiedyś serwis Atari Area padł pod naporem, jak chłopcy powiedzieli o nim w programie radiowym o demoscenie. Podejrzewam, że mnóstwo ludzi ogląda TV jednym okiem, siedząc w sieci i wrzucają co słyszą w wyszukiwarkę.