Powiadomienia za nienaturalne linki WYchodzące

Google nie przestaje podnosić nam ciśnienia i wygląda to na dalszą kontynuację aktualizacji algorytmu wyszukiwarki, która rozpoczęła się w połowie października.

Jak do tej pory, wszystkie znaki na niebie wskazują jeden wspólny mianownik. Jest nim platforma Prolink, która oferuje emisję linków „reklamowych” na różnego rodzaju serwisach internetowych. Jest to pierwsza od dłuższego czasu taka akcja Google, która skupiła się nie na stronach do których kierują linki lecz na „dostawcach” linków.

Gigant z Mountian View postanowił zniszczyć system od środka. Karząc dostawców, chciał pokazać w ten sposób, że ten kto sprzedaje linki nie może spać spokojnie i prędzej czy później przyjdzie jego kolej. W ten sposób Google pozbawił niektórych webmasterów dostępu do gotówki (a wiem, że można nieźle na tym zarobić) oraz pokazał, że namierzenie wydawców linków reklamowych to kwestia czasu.

Czy to początek końca takich sieci reklamowych jak Prolink?

Powstaje też pytanie, czy Prolink jest swego rodzaju testem Google. Pamiętamy przecież ostatnie bany sieci reklamowych w Niemczech, Hiszpani i Włoszech. Tam karane były systemy same w sobie. U nas dostali dostawcy linków.

Ciekaw też jestem jak całą sprawę skomentuje ekipa Prolinka.

Dostałem takie powiadomienie, co dalej?

Teoretycznie wystarczy usunąć kod danej sieci reklamowej by przestać emitować linki, przeprosić Google i czekać z niepokojem na odpowiedź.

Zobacz też: wątek na ten temat na PiO.

Aktualizacja (24.11.2014): Jest też duża szansa, że takie powiadomienie dostały strony, które korzystają z darmowego szablonu, który w stopce ma np. „design by słowo_kluczowe”